piątek, 9 stycznia 2015

Je suis Charlie...

Jak tylko mogę tak wystrzegam  się pisania tu o jakichkolwiek deklaracjach politycznych i religijnych.  


Jednak tego co stało się w jednej z wielu paryskich redakcji nie można okryć całunem milczenia w imię braku deklaracji politycznych. 

Bo tak naprawdę to mógł być każdy z nas,  niezależnie od poglądów, wiek, rasy czy wyznania... 
Naturalną reakcją w takim momencie jest natychmiastowe wyparcie - to nie jest możliwe.  Nie dla mnie, nie tu... 

Na to właśnie liczą fanatycy wszystkich rodzajów, dupomózgi z urojeniem o własnej misji zbawienia świata w oceanie krwi. 
To nasz strach, nasza bezradność wobec tej alogicznej fali żądzy krwi i mordu wykorzystującej religię jako jakże użyteczny parawan moralny stanowi dla nich tak pożądaną ambrozję. A przy okazji ten listek figowy wiary pozwala im wyzuć się z litości -  zabijają przecież obcych, odmieńców, zakały ludzkiej rasy. Zostawiając nieskończonie lepszy świat... 

Jednak nie można również utożsamiać działań grupek popierdoleńców z całą społecznością religijną czy narodową. 
Wielu spośród nich jest spokojnymi ludźmi pokojowo koegzystującymi z innowiercami.  Ludźmi takimi samymi jak my wszyscy, pragnącymi w spokoju i dobrobycie trwać,  wychowywać dzieci zgodnie z własnymi tradycjami i uniwersalnymi zasadami moralnymi,  choć ubranymi w inne słowa,  to przekazujące identyczne wartości. 

A mimo to często popełniamy ten karygodny błąd stygmatyzując grupę do której przynależeli dani dupogłowi,  wkładając tym samym doskonałe argumenty w ich ręce, świadczące na ich korzyść -  patrzcie oni nas nienawidzą,  więc pokój nie jest dostępną opcją. Sprowadzając ten dylemat do prostackiego my lub oni... 

Jedynym jego efektem jest szaleńczo wirujące perpetuum mobile krzywd, bólu i zawiści. Popychane do działania w rytmie ataków i odwetów,  z krótkimi interludiami zrywów ludzi,  gdy potępiamy taki modus operandi.  A chwilę później zapominamy,  zajęci własną codzienną szarpaniną o byt. 

I machina rusza i mieli nasze nadzieje, żywota... 

Aby nastał nowy lepszy świat.



Q.