poniedziałek, 5 marca 2018

Generacja giętkich kciuków

Paracytat dnia: Brutalną szczerością nabij światu limo.


Tekst powstał na raty na przestrzeni kilku miesięcy - stąd nieco schizofreniczna konstrukcja - wybaczcie...



Jakże powszechnym widokiem w obecnych czasach stał się człowiek, istota przyspawana do ekranu swojego telefonu, zmierzająca krokiem lekko zdezorientowanym w celu sobie tylko znanym.
Pochłonięty konsumpcją wirtualnej informacyjnej paszy, traci on kontakt z obserwowalną rzeczywistością.
Pozwolę sobie tu przerwać, zanim nieunikniony imperatyw narracyjny do spółki z doborem naturalnym upomni się o delikwenta przy pomocy fizyki pędu i czarnego humoru.

Przechodząc do zagadnień bardziej serio:

 O dziwo istnieje fobia dotycząca zjawiska giętkich kciuków - "Nomofobia", charakteryzująca się obsesyjnym sprawdzaniem telefonów pod kątem nowych e-maili, połączeń oraz komunikatów z sieci społecznościowych.
Na moje nieszczęście chociaż kciukomnia fanatyczna brzmi znacznie lepiej to jednak nie spełnia wymogów formalnych nazewnictwa...

Nawet po krótkim namyśle przeraża jak technologie ekstremalnie wyolbrzymiają skalę naturalnej ludzkiej potrzeby komunikacji.
Jak bardzo stajemy się uzależnieni od sieci portali społecznościowych, generując góry bezcelowego nonsensu na wallach, feedach czy innych podobnych wypaczeniach.

Bo daje nam to iluzoryczne poczucie własnej ważności, te +15 do fejmu na fejsach...

Działa to niestety w obie strony - wiele osób które nie zgarniają "like'ów" setkami, cierpi z powodu przekłamań na temat własnej wartości, miewa napady agresji czy stany depresyjne.

Jeśli nie ma like'ów czy komentów to już o mnie nie pamiętają, nie chcą mnie znać.
Więc jestem ludzkim śmieciem, który nie ma prawa istnieć i stosuję metodę ostateczną: 

Żyleta - Żyła - Życie.



I nie jest to tylko moje autorskie wydumane zdanie o stanie świata:

Seria badań statystycznych na terenie USA oraz UK wskazuje na istnienie korelacji pomiędzy czasem spędzanym wślepiając się w ekraniki a wzrostem zachowań depresyjnych czy myśli i prób samobójczych.
Niestety dokonano jedynie kilku takich badań i siłą rzeczy nie mam zbyt dużego zaufania do tych rezultatów.
Jednakże surowa statystyka wskazuje na zapaść poziomu szczęścia wśród osób wchodzących w wiek nastoletni w latach 2010 - 2015, kiedy to smartphone stały się widokiem powszechnym (skok o ok. 1/3 w stosunku do lat 2005-2010). Skala prób wzrosła o 23% a ilość skutecznych samobójstw dla tego samego okresu odnotowała wzrost o 31%.
Tłumacząc w terminach zrozumiałych:
Szanse że co nastolatek wpadnie w szpony depresji są obecnie o 33% wyższe niż poprzednio.
Szanse na to że podejmie z tego powodu próbę zakończenia swojego życia wzrosły o 23%.

To jest gigantyczna negatywna zmiana w społeczeństwie.

Więc przypomnijmy sobie tego unikatowego znajomego, który podczas spotkań, niepomny na poświęcaną mu uwagę i zużycie naszego bezcennego czasu umysłowego, non-stop bezwiednie ślepi się w swój magiczny ekranik telefoniczny. Zupełnie jakby szukał tam zbawienia...
I dajmy znać biedaczkowi, że istnieje jeszcze świat rzeczywisty..


Q.

Ps. A miało być tak zabawnie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz