Nie napisałem nic a nic przez ponad miesiąc. To niby dużo niby mało, ale trochę czasu gdzieś pokątnie wsiąkło i jak na złość nie ma zamiaru wypłynąć. Natomiast niestety wpłynęło na moje nikłe pisarskie zdolności, tak więc fajerwerków chwilowo zabrakło.
Siląc się na rozbrajającą mam nadzieję szczerość : to nie było zaplanowane, tak jakoś wyszło moje grafomańskie pisanie i spiknąwszy się niefortunnie z odrobiną brei którą nazywam mózgiem poszło na zwiedzanie różnych pokręconych ścieżek rozmyślań .
Natomiast przeszłość to cecha jednocząca te nieszczęsne przypadki. Jednak chyba najrozsądniej będzie powiedzieć
iż przeszłość jakakolwiek by ona nie była i jest zagmatwana stanowić powinna memento dla każdego z nas.
Taki solidny i oczywiście oczywisty drogowskaz z napisem: Uwaga tu dałeś się zrobić w bambuko, więc tym razem nie świruj, bo nie warto, tylko weź rozsądek za krzywy pysk i posadź go nad tym wydumanym z nicości problemem ilustracyjnym
.
Ahh gdyby tylko to było tak cudownie i ekstatycznie proste.
Gdyby tak być mogło, to świat byłby piękny. A wtórny wsobnie chodowane zidiocenie narodu można by znaleźć pod adresem fikcji absolutnie literackiej. Natomiast nasz cudny świat jakoś nie ma zamiaru być jakkolwiek kompatybilnym z tą wizją.
Dla nas przeszłość stanowi pretekst do jękliwego stetryczałego wyznania, że kiedyś gdy w morzach zamiast ryb pływały jednokomórkowce faktycznie żyło się lepiej.
Jest również podstawą do użalania się nad stanem państwa. Była Polska murowana, a zostawili kamieni kupę bo nawet gruz nam wandale rozkradli.
Pytanie czy i jak uniknąć tych horrendalnych potencjalnych okropieństw zostawiam złośliwe indywidualnemu rozważeniu...
Q.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz