sobota, 9 maja 2015

Philosophical rejection

Post nr 76...
Kolejna liczba, która nic nie musi znaczyć.

Tym razem, nie napiszę że to już koniec.
Nie wiem czy to koniec, czy też początek, a może tylko jakaś dziwna zmiana?

Jednak nie różnię się, aż tak bardzo od reszty świata: dwie ręce, po pięć manipulatorów, tendencja do robienia z siebie idioty na oczach kobiety na której mi zależy - dalej nie znam przyczyn, ani panaceum na ten fakt, czy skłonności do bycia idiotą skutecznie wykluczają bycie jakimś nadczłowiekiem.

Jedyne co mnie nieco wyróżnia z bezkształtnego tłumu innych dwudziestotrzyletnich wybryków ewolucji to moja świadomość, indywidualizm przejawiający się w filozoficznych inklinacjach, okresowym gryzdaniu bezsensownych wierszy, czy włóczeniu się po okolicy i robieniu takich zdjęć:




To akurat Gdańsk, jakiego raczej nie uda się wam zobaczyć na pocztówkach.

Jednak wracając donikąd, czyli głównej myśli tego posta.
Mam dość pisania w powietrze, naśmiewania się z pomyłek świata, antropomorfizmu czy zbiegłych z wariatkowa zbiegów okoliczności.
Zrobię  więc sobie długą przerwę od filozofii. 

Jak długą?
I z jakim skutkiem?

Nie mam bladego pojęcia, tak samo jak naukowcy z Manhattan Project.

Jednakże, co sam niedawno palnąłem:
Życie jest niepewnością jutra, niepewnością dziś i urojeniem wczoraj.

Więc czym tu się przejmować??

Jakub "Qube"G.

Ps.

Jak będziecie chcieli o coś zapytać, piszcie:

qube19 at gmail.com

W temacie wpisująć "Plz", lub po prostu "Pół zrozumienia".
Q.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz