czwartek, 13 marca 2014

Moja prawda prawdziwsza jest...

Witajcie po krótkiej przerwie.
Dzisiejszy odcinek tendencyjnego tandetnego serialu blogosferowego poświęcony będzie prawdzie. 



Pisze się, że kłamstwo zdąży obiec świat dwukrotnie w mniej niż 80 dni, zanim prawda skończy pastować swoje zmacerowane buty
To czego się nie pisze jest faktem poświadczonym nienotarialnie, bez związku z kodeksem prawnym bądź innym szokująco nudnym czytelniczo wynalazkiem, jakoby sam Chuck Norris uczył się od prawdy słynnych kopnięć z półobrotu...
Ale nie to jest daniem głównym tego wieczoru/dnia/nocy, bądź dowolnie wybranego chwilowego momentu*.

* Oburzająca dyskryminacja każdego innego momentu, przecież każdy ma prawo być Tym jedynym...

Tak więc przejdźmy do rzeczy.
Spośród rozłożystej palety prawd dostępnych gatunkowi homo sapiens,  po uprzednim wykupieniu adekwatnego pakietu na czas określony w centrali księgowości wszechświata, wybrałem sobie niezbyt losowo jednoprawdę.
Pod tym enigmatycznym słowem kryje się najzwyklejszy w świecie monopol na prawdę - czyli coś do czego przyznaje się każda większa grupa religijna, taka czy inna.
Tylko że nikt nie będzie w stanie określić jakie funkcje ma ta jednoprawda pełnić, nie wspominając już o jej wizerunku...
PR-owcy mieli, mają i mieć będą  używanie :)
Z pojęciem jednoprawdy należy ściśle powiązać obiektywizm oceny, ot taki wymysł, który w teorii powinien być bardziej  powszechny niż chroniczna głupota.
O dziwo jednak nie jest.
Dlaczego?
Poniżej znajduje się próba zrozumienia tego fantu:

Czemu zamiast mordować się wzajemnie, oskarżając o świadome, celowe i bezbożne zakatowanie kwiatka przy pomocy konewki, nie potrafimy skupić się na poszukiwaniu odrobiny obiektywności w naszych jakże prawdziwych osądach?
Dlaczego zamiast targać się za facjaty vel brody jak u chasydzkiego rabina w fantastycznie fanatycznych  kłótniach prowadzonych bez rozpamiętania, nie potrafimy podjąć wysiłku umysłowego i spróbować zrozumieć oponenta?
Może właśnie dlatego przekonanie o zrozumieniu idei jednoprawdy przez każdego z nas bez opanowania trudnej lekcji zróżnicowania punktów odniesienia każdej istoty ludzkiej doprowadzi nas do zagłady...
Ale...
To tylko teoria...
Taki nieładny zbiór bezładnych i bezskładnych wymysłów...
A może ładny?
Whatever...
Jedynym pewnym faktem pozostaje nieosiągalność absolutnego obiektywizmu przez dowolną istotę myślącą...
Z tego prostego względu, iż będzie ona/ono/on skażony swoim własnym życiem,  jego doświadczeniami i doznaniami na których niewątpliwie oprze osąd danego zdarzenia.


Q. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz