Zacznę od czapy: przez chwilę myślałem żeby zamknąć to w cholerę, pogasić światła i podziękować za stracony przez Was - czytelników czas. Tylko, że tak nie umiem...
Tak więc mam nadzieję że takie drobne podsumowanie z okazji 2000 wejścia i może nawet czytania okaże się tylko drobnym znacznikiem w dalszym moim niby pisaniu.
I właśnie dlatego zamiast wspominać i utrwalać wam wiedzę o tym że miłość to nie tylko dobieranie się sobie do niewymownych, że tabu to przeżytek i przy okazji tolerancja może być tęczowa, a dyskryminacja jest bzdurą oraz że choćbyśmy stawali na głowie inspiracja to wredna suka gryząca po palcach, a oceny ludzi muszą niestety ewoluować wraz z czasem; pragnę jak najserdeczniej podziękować kilku osobom, tym "wybrańcom" którzy celowo lub też nie wspierali mnie w kpiącym obserwowaniu świata i okolic:
"Porcelanowej Pani" za niekończący się optymizm, czasem rozsądek i niekiedy zapominalstwo.
"Elektrostatycznemu Aniołkowi" za rozmowy, oraz zrozumienie dla piorunów kulistych i wszystkich innych tych moich szalonych pomysłów, które wielu postawiłyby włosy na sztorc.
"Galowi który lubi być anonimem" za podpuszczenie mnie do napisania opowieści o tym co mogłoby być, gdyby prawdą stawały się sny.
Oraz komuś kogo na własny użytek nazwałem "Błękitną iskierką" za potwierdzenie powiedzenia że "All in all jesteśmy tylko ludźmi" oraz arktyczną obojętność, która okazuje się być fascynującym doświadczeniem.
Jak widzisz Q, gall nie zawsze jest anonimem :)
OdpowiedzUsuńDzięki za pamięć :)