piątek, 26 grudnia 2014

Ego id...

Zanim ktokolwiek pokusi się o choćby rzut oka na tekst poniżej,  szczerze uprzedzam łyknijcie sobie pół litra na wzmocnienie. Bo ja choć trzeźwy na ciele, to umysłem przedawkowałem wizje artystyczną poczytnego polskiego fantasty i w efekcie leksyka poszla szaleć w krainie psilocybin.  W końcu mamy przesilenie zimowe, więc czemuż nie? 


Rozpoznajesz prawdę niczym gigant falliczną w swej obleśnej wzniosłości nad chmurami obłudy? Nabudowanego półfałszem,  półprawdami niejednolicie monolitycznego kolosa prawdy?

Oto kruszy się pod przemożnym ciężarem ludzkiej ignorancji.
Pierwotna monoprawda lawinami, łupieżem złowieszczym sypie się nam na tępe łby.

Chwalimy się więc przed innymi nędzarzami nędzą aborcji zalążków myśli swych umysłów.

Oto czym się stała dla nas doskonałość świata zakuta w kajdany świadomości, obelżywie smagana batogami punktów widzenia, ich nieskończoną walką o subiektywną, ulotnie względną wyższość nad nicością myśli wszystkiego co nie ja.

Wiec oto jest ja,  ego id, karykatura zrozumienia, we mnie światło krzywym ściegiem umysłu wypalony w pustkę mrok. Tak o sobie napisać,  o istocie wdychającej śmierć,  wdychającej życie...

Bezkresni w swych wadach, bezwzględni w prymitywiźmie nałogów, ubodzy przymiotami,  powoli wysączyliście pół litra zrozumienia.

Żyjąc niczym we śnie, nie rozumiejąc nic,  nie znając świata poza awzględną iluzją kreowaną przez bezkierunkowe ja...

Q.


PS. Brawa dla tych, którzy zrozumieją.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz