środa, 26 lutego 2014

Grunt to tłumaczenie...

"Znajomy" prowadzący ni to bloga ni to stronę internetową, skądinąd polecam inwestycjegieldowe.com - całość dynamicznie ewoluuje, trochę jak grypa między sezonami, "poprosił"( w sumie to podpuścił ;) ) mnie o komentarz, w sprawie która całkiem niedawno doprowadziła do kilku zakładów, publicznego pokazu idiotyzmu i paru innych pomniejszych incydentów: Czy inwestowanie na giełdzie to patologiczna odmiana hazardu?

 

Niejako zostałem nobilitowany do skomentowania tego tekstu, a gwoli wyjaśnienia ci którzy kiedykolwiek odwiedzili portal Gragieldowa.pl znają mnie jako siejącego abstrakcyjną ironią maniaka o nicku Qube.
Czy za przejawy nieokreślonej fanatycznie wścibskiej i zmieniającej lokalną rzeczywistość zmiennej losowej (w skrócie los) ukrywającej się za złowieszczym pseudonimem hazardu można uznać inwestowanie na rynkach np.akcyjnych?
Tak, a zarazem definitywnie nie.
Zanim wyjaśnię czemu, troszkę przysłowiowego mycia łepetyny autorowi: definicja hazardu zaczerpnięta z wikipedii jest niby ok, ale tak samo ok jest anorektyczna modelka na ostrej diecie niskokalorycznej, a piszę to z przekonaniem, że autora chyba stać na coś więcej.
I wracam do zapowiadenego wyjaśnienia:
Jak już wspomniano w ntej linijce powyżej dla nieogarniętego, nieopierzonego inwestora - świerzaka zwanego leszczem inwestowanie będzie równie bezpieczne co wsadzenie pijanej małpy do rajdówki i wypuszczenie na ulice miasta w godzinach szczytu. To faktycznie jest Hazard, z *
* Robisz to na własne ryzyko, autor komentarza nie ponosi kosztów dostarczenia małpy,alkoholu, auta i reparacji powstałych szkód.
I w ktej linijce ( dalej niż nta, wbrew alfabetowi) mamy sytuację odwrotną: doświadczony inwestor, brzemienny wiedzą i doświadczeniem zdobytym choćby i grając na wirtualnych pieniądzach.
Ktoś taki, kontynuując nad wyraz użyteczną metaforę z małpą, nie wygląda jak małpa (szkoda co nie?), co jest raczej oczywiste, a raczej jak wyspany kierowca wyścigowy w życiowej formie.
I tego hazardem nie wypada nazwać nawet po pijaku ;)
Uff... Skończyłem przekład z inwestorowego na nieludzki i qubistyczny język polski.
Czas na potraktowane po macoszemu zagadnienie los a życie.
Ale aby nie drażnić już bardziej autora bloga będzie kruciuchno :)
Traktując zagadnienie holistycznie i przyjmując zamiar kontroli lub eksterminacji losu z naszego życia, momentalnie popadamy w plątaninę paradoksów przy których fizyka kwantowa wygląda jak 2+2. Najoględniej takie rozwiązanie wymaga stworzenia nowego wszechświata pozbawionego zmiennej losowej, lub też przejęcia kontroli absolutnej nad "naszym". Fajne nie?

Dla zaintrygowanych tekstem orginalnym, jak i wątkiem zakładów:

Czy giełda to hazard(orginał)

Zabawa w zakład

Q.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz