piątek, 30 maja 2014

Witamy w kraju gdzie szaleństwo to normalność

Czasami zdarza się i tak, że trzeba opisać wydarzenia z niedookreślonej teraźniejszości. O tym za parę linijek, najpierw luźna refleksja. Jak chcecie czytajcie, jak nie to nie - nie zmuszam was do niczego.  Ale czy my nie chcemy uciekać stąd?


Prawda o świecie bywa tak pokręcona, że jedynie wariaci potrafią ją zrozumieć. To truizm, natomiast refleksyjeczka ma dotyczyć celebrowania skrócenia się naszego potencjalnego żywota o kolejny rok.

Zjawisko jest fascynujące. 

Cieszymy się, składamy sobie życzenia z powodu skrócenia naszego pobytu na tej nieznośnej planecie o kolejny rok.  Tak po prawdzie sam się cieszę, że został mi rok mniej do wycierpienia na tej poronionej rzeczywistości. I w jakiś sposób ma to nieokreślony związek z naszym strachem przed odejściem w niebyt.

Nie pytajcie jaki...

Czasami poznanie odpowiedzi wyklucza możliwość zadania pytania...

I wracamy do tematów bardziej adekwatnych do masakrowania tępą pałą logiki. 

Ostatnio złożyło się tak, że środowisko patafianów, znachorów, wioskowych czarownic z garbem i zwariowanych fanatyków papierków zrzeszonych w NFZ, czyli Narodowego Fundatora Zgryzoty wyemancypowało sobie manifeścik o teologicznej wymowie.

Przeanalizujmy sobie ten cud retoryki. 

I w tym miejscu osoby wrażliwe proszone są o odejście od monitora. Serio idźcie przekopać doniczki z kwiatkami czy coś tam takiego.


Punkt 1 - teologia, nie tykam się bo można wpaść za obrazę uczuć religijnych szykanowanej większości, dyskryminację i takie tam.


Punkt 2 -  "UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie[...] jest święte i nietykalne"

Ok, świetnie. 

Bardzo humanitarne podejście. 

Nie zabijamy, ale również nie dotykamy pacjenta, nie wykonujemy żadnych operacji jako stojących w sprzeczności z logiką stwierdzenia. 

I było by bardzo fajnie gdyby nie drobna usterka w rozumowaniu:  

Skoro jesteśmy nietykalni, to może tak dla zaspokojenia potrzeb "duchowych" podobny manifest ogłoszą teraz funkcjonariusze służb porządkowych, skoro aresztowanie zbrodniarzy stoi w sprzeczności z zasadami moralnymi i religijnymi. 

A potem strażacy, bo gaszenie pożarów jest działaniem wbrew naturze i wyrokom "sił wyższych".


A to tylko początek punktu 2. Idziemy dalej:

"Moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga."

Czy mam to rozumieć, że rodzimy się nie dlatego, że nasi rodzice się na nas świadomie lub przypadkowo zdecydowali, ale wyskakujemy z jakiejś dziury w czasoprzestrzeni? Tu już chyba trochę ktoś przesadził z zakazanymi prawnie środkami wspomagającymi percepcję. 

No ale logika działa dalej, a wynika z niej wprost: 

Dowolna akcja mająca na celu reanimację lub przedłużenie życia jest sprzeczna z nakazami moralnymi i stanowi obrazę majestatu!

Nawet w najbardziej zacofanej wiosce świata powiedzą nam, że to jakieś absolutnie durne pierniczenie jak potłuczony - wybaczcie, ale to najbardziej cenzuralne określenie na jakie mnie stać.

Punkt 3 - nihil novi sub sole i błędy językowe.

Punkt 4  Językowy bełkot.
Chyba chodzi w nim o fakt, że godność i wolność wynika z jakiegoś narządu wewnętrznego, którego jakoś nikt od 400 lat nie potrafi zlokalizować.

Natomiast prawo do sprzeciwu, owszem, ale tylko i wyłącznie jeśli akceptuje się płynącą z tego sprzeciwu odpowiedzialność za zaniechanie działania mogące stanowić zagrożenie dla pacjenta.
 
A o tym jakoś nic nie ma...

I punkt 5. 

"Uznaję[...] potrzebę przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji."

Rozumiem, takie podejście u ludzi walczących z nierównościami ekonomicznymi, u ludzi szerzących darmowy dostęp do edukacji, ale lekarze?

Czy przykładamy wam lufy kałaszów do czaszek i każemy operować i ratować życie?

I co do cholery oznacza teologia ciała? To jakaś krytpoodmiana zwulgaryzowanego gender?

Ok. mamy finisz,jeszcze tylko parę słów i skończę z tym arcydziełem idiotyzmu i wszeteczeństwa.

Istnieje przyjęty ogólnoświatowy standard dotyczący etyki i moralności zawodu lekarza - Deklaracja Genewska, jej Polskim odpowiednikiem jest tzw. Przyrzeczenie lekarskie.
 
Nie będę konfrontował zawartych w nim postanowień z manifeścikiem. 
Nie warto, nie warto tego manifeścidła przerabiać nawet na makulaturę.

Tak na dobrą sprawę, zastanawiam się czy warto jest się na ten temat wypowiadać, skoro od wielu wieków wiadomo, że zawód lekarza powinien być przeznaczony dla ludzi z pasją  i głęboko zakorzenioną potrzebą pomocy, a nie dorobkiewiczów, którym przeszkadza wszystko, od wieku po wiarę pacjenta.

Natomiast martwi mnie ponad 2,5 tysiąca nazwisk i specjalizacji na tej liście.

 To ukazuje kryzys idei zawodu lekarza w tym kraju. 
A nawet kryzys samej idei państwa Polskiego, jako niezależnej i niepodległej jednostki na arenie międzynarodowej.

I jednocześnie pokazuje, jak niesamowicie destrukcyjna może być siła źle rozumianej wiary i wolności.

Q.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz