sobota, 12 kwietnia 2014

Nieedukacja...

Trafiłem na ciekawy tekst: Tada. Przypomniało mi to, że kiedyś pisałem już o edukacji. Poniżej ten tekst po pewnym liftingu :)


Nie wiem czy z racji wieku moją wypowiedź można traktować w jakikolwiek poważny sposób (inne aspekty pomijam milczeniem), ale tekst zlinkowany powyżej wniósł mniejszy lub większy kawałek śmietnika jakim jest Polski system edukacji na światło dzienne.

Tym niemniej problem jest wielowątkowo rozszczepiony przyczynowo, a łatanie go kolejną reformą przypomina pracę naszych kochanych drogowców nad słynnymi dziurami w drodze.

Ciskane są gromy na prostactwo edukacyjne - jest to  gigantyczny problem, ale jeśli ktoś chce się czegoś nauczyć to znajdzie na to sposób vide moja paskudna osoba czytająca więcej niż 10 - 20 statystycznych Polaków i wielu innych "głodnych" wiedzy. Przypadki tych którym się nie chce opisano w innym tekście na tym blogu.

 Zapaść kultury edukacyjnej, pojętej jakkolwiek to sobie umyślicie, widać od połowy lat 90., a osobiście uważam że ten trend będzie raczej paraboliczny w kształcie o pierwszej pochodnej z opisującej go funkcji wyraźnie in ++ [ dla niewtajemniczonych - trend silnie rosnący].

Tu rodzi się pytanie czy można się spodziewać wkroczenia sinusoidalnej linii wzrostu/upadku kolejnych cywilizacji i jeśli takk to w jakim okresie czasu, oraz w którym momencie wzrostu/spadku jesteśmy.

Niewspomniane wcześniej  kwestie językowe - mamy coś co przypomina wtórną deewolucję językową, jest to natomiast w pewien sposób uzasadnione zmianą tempa napływu informacji do zwerbalizowania i niedoskonałościami przecież tak doskonałego aparatu mowy.
I ty mamy dualne możliwości rozwoju - ewolucja nowomowy, lub też wyewoluowanie nowych jeszcze bardziej uproszczonych form komunikacji - być może opartych na symbiozie implantów w ośrodkach mowy w mózgu i systemów łączności krótko- i długo-dystansowej - głosy tych którzy twierdzą że to szkodliwe dla mózgu i powoduje nadmierną aktywność komórek mutujących do postaci rakotwórczej sobie z uprzejmym milczeniem pominę.
Tak samo pominę sobie tym razem z wyniosłą pogardą nasza młodzieżową "mowę mięsną";
cóż grilla z tego się nie zrobi więc i po co marnować na to czas.
Żenadę polityczną mamy na co dzień aż do znudzonego zachłyśnięcia tym syfem - czyli omijamy szerokim łukiem ( kupy się nie tyka).

Czy oś problemu  mogą stanowić takie rakopodobne w rozroście prawa uczniów?
Tak i nie.
Tak, bo nikt ich nie nauczył jak myśleć  rozsądnie o obowiązkach,
i nie, skoro są też jednostki odpowiedzialne (Niedawno jedną taką poznałem, prawdziwy z niej aniołek ).

Większy problem stanowi fakt zaniku wzorców w rodzinie - wraz z rosnącymi tzw. "dziurami międzypokoleniowymi" coraz więcej młodych ludzi, notabene takich w moim wieku również, autorytetów szuka na ślepo (metodą prób i nierozpoznanych błędów),jak zwał tak nazwał i koniec. Zwykle jednak takim wzorcem stanie się starszy kolega, znany celebryta, postać z filmu o niczym...
Ale dość trucia o wzorcowaniu się na szambie z braku perfumerii - parafrazując Big Cyca.

A kompetencje nauczycieli? A może ich brak?

Jednak trzeba wziąć pod uwagę warunki łagodzące:
- szalone zmiany programu nauczania
- niską płacą za niewdzięczną pracę rozbijania zabetonowanych bzdurami głów uczniowskich
- wspomnianą już uczniowską leniwcowatość powszechną (najczęstsze objawy to zanik wyższych funkcji poznawczych)
I wiele innych spraw mających wpływ, a z litości nad czytelnikami niewymienionych.


Dobra teraz mniej wytrwali mogą już odpaść - zostaje część dla wielbicieli mocnych niekoniecznie prawnie niedozwolonych używek czytelniczych, czyli kilka słownych obserwacji problemu z czasem pierwszej ręki.

Czuję się idiotą szwendającym się pośród kretynów w świecie gdzie normalność zamyka się w pokoju bez klamek, a każdy kto stając przed szeregiem uświadamia innym jak wiele głupoty mają do nadrobienia staje się bożyszczem tłumów....

Bonus, w sumie nieplanowany: 

"Bo świat jest ich pełen" 


Wy którzy w skisłych ścianach umysłowej paranoi zamkneliście siebie... 

Każdemu kto ośmieli się być głupcem w skretyniałej krainie... 

Każdemu kto ośmieli się wspiąć po zrozumienia drabinie... 

Każdemu kto w gwiazdy spojrzawszy iluminacji dozna... 

Każdemu który zaszywszy się w skrytej górskiej dolinie prawdy zechce usłuchać.. 

Każdemu co poznawszy prawdę odwagę ją ma wygłosić... 

Każdemu takiemu śmierć ogłosiliście. 


Q.


Ps. Od tego tekstu  wszystko się zaczęło. Ta moja dalsza pisanina jest efektem kilku pozytywnych słów uznania, zaplątanych między uwagi o nieczytelności...
Jak niewiele czasem trzeba by zmienić rzeczywistość...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz